sugerujesz, że nie grałem uczciwie?
Olki, nie o Tobie, chyba raczej sugerował Aolis.
Darek podobnie jak Angel (po ostatniej wypowiedzi) i wielu innych graczy, osiągnięcia i sukcesy w grze widzą tylko przez pryzmat grania w topie punktowym. Będąc tylko w topie zasługujesz na jakąkolwiek pochwałę.
Ja patrzę na to z innego punktu widzenia, ponieważ grałem różnymi stylami.
Co prawda za największe osiągnięcia uważam te gdzie grałem w topie punktowym i miałem największe armie czyli r9 w 2007 roku.
Za duże osiągnięcie uważam też pl1e1, gdzie na świecie 8 miesięcznym założyłem konto w 2,5 miesiąca po reszcie i mimo to doszedłem do top3 punktowego i mimo wojen w Lamach w pewnym momencie miałem największą armię na pl1. Do każdego z topu mogłem się sejwować
Rzeczywiście były to dwa światy na których musiałem włożyć najwięcej wysiłku. Sporo czasu i zaangażowania. Spora liczba obliczeń w excelu, szczególnie z odpalaniem badań prze przekroczeniem 15k pkt, i automatycznym rozładowywaniem się karawan. Na którą godzinę będę miał za 2-3 dni określoną ilość surki, na centralkę, tw i inne cele.
Zgodzę się z Angelem i Darkiem i innymi którzy twierdzą, że granie w topie punktowym powinno być uznawane za jedno z większych osiągnięć.
Natomiast nie zgadzam się z tezą że tylko to jest sukcesem.
Porównując swoją grę na pl5 i pl3 muszę powiedzieć, ze dużo więcej wysiłku kosztowało mnie pl3.
Na pl5 skończyłem na 4 miejscu w rankingu punktowym i nie uważam to za żaden sukces. Siedzieć w topie punktowym to dla mnie praktycznie żaden problem.
Dostawałem z nudów odruchu wymiotnego jak logowałem się na swoje eco-konto na pl5
http://forum.imperiaonline.org/pl/index.php?topic=5212.90Jednak dokończyłem tam erę, bo zawsze staram się kończyć ery.
Na pl3 miał być lajcik i 100 wojen dla zabawy, przebrani za smerfy. Gra inkognito, bez stresu, bez sejwa itp.
Ale pierwsze 10 wojen w ZOMO, lajcikiem nie było. Szczególnie Elita postawiła nam wysokie warunki.
Jak ktoś mi powie że to był pikuś, to porostu bzdury opowiada. Później było łatwiej. Dużo łatwiej niż gra w agresywnym topie.
Nie mniej jednak, całą erę musiałem dobrze sejwowować wojo. Nikt nie wjechał mi do stojącego woja i nie rozbił mi armii. Choć przyznam że 3 razy miałem nóż na gardle. Chmura, adampol, Anytiow, Leonidas, Meanall, Sir Magic i jeszcze paru mógłbym wymienić, gdy grali aktywnie i z palcem w nosie wchodzili do mnie i innych w Shy_Girl, stanowili zagrożenie i nie mogę powiedzieć:... "eee to był pikuś z nimi walczyć". Mając mniejszą armię trzeba było się gimnastykować, żeby uciekać i jeszcze przeciągać wygraną w wojnie na swoją stronę.
Reasumując pl3 kosztowało mnie więcej wysiłku niż pl5. Jednak kto nie spróbuje zagrać i tak. I topowo i eco i low point, raczej nie dostrzega niuansów, które różnią te style gry.
Dlatego doceniam każdego gracza który całą erę grał na swoim koncie i jest w jakimkolwiek topie na koniec ery. Dlatego szacunek dla Aolis, Darka, Winiego i innych za osiągnięcia.
Naprawdę musieli poświęcić sporo czasu żeby osiągnąć to co aktualnie mają.
Nikt im kredką nie namalował kolejnych prowincji, badań, budynków i wojska i statystyk w rankingach.
Ale wszyscy Ci co sami dopchali wózek do końca ery w jakimkolwiek topie, także niczego nie dostali za darmo. Wszystko wymagało określonego wkładu pracy.
Natomiast po 3 latach gry i będąc u schyłku swojej obecności w IO, mówię:
Nie licytujcie się w podważaniu czyich osiągnięć. "Twoje osiągnięcia nic nie warte, bo byłeś w silnym sojusz..."
"Twoja osiągnięcia nic nie warte, bo byłeś częściej online..."
"Twoja osiągnięcia nic nie warte, bo atakowałeś mniejsze armie..."
(Na Boga, o to chodzi w tej grze, tylko głupi atakuje silnie armie)"Twoja osiągnięcia nic nie warte, bo to....", "Twoja osiągnięcia nic nie warte, bo tamto..." "Twoja osiągnięcia nic nie warte, bo siamto ..."
Teraz po 3 latach gry i będąc u schyłku swojej obecności w IO, podsumowując powoli pl3, powiem, że:
Gratuluję wszystkim, którzy wnieśli coś do pl3 tej ery, nawet jeżeli są w tej chwili z jakichś powodów monetami.
Gratuluję wszystkim, którzy osiągnęli wysokie miejsca w jakichkolwiek rankingach, a także tym którzy może są mniej widoczni i może grali pierwszą erę ale odczuwają satysfakcję i mają poczucie że nieźle im poszło.
Szczególnie gratuluję tym którzy dojechali do końca i czasami podnosili się po stracie woja.
P.S. Podsumowanie poszczególnych graczy zostawię sobie na koniec ery.