Zostalo 9 dni do konca ery, ostatniej w tej wersji. Rok temu obiecalismy sobie, ze zdominujemy ere, w koncu nazwa zobowiazuje. Udalo sie, ale zadowolenie miesza sie z niedosytem i pewnym rozczarowaniem. Zaczne od milych dla nas spraw. Wygralismy (prawdopodobnie
) wszystko
: Anytiow indywidualnie i Dominium druzynowo. Nasi fajterzy zgarneli mnostwo medali, wygralismy wszystkie wojny ( bylo ich raptem 8 ) i te wszystkie sukcesy przyszly dosc latwo. Zbyt latwo. To jest wlasnie ten niedosyt i rozczarowanie. My zagralismy serio i przez pierwsze miesiece naprawde sie przylozylismy. Niestety, tylko my. Nasi przeciwnicy zrezygnowali zbyt szybko i zbyt latwo. Mam do nich troche zalu >
Chociaz wiem, ze kiedy jedynym przeciwnikiem jest Anytiow, to strach grac. Wygrac z nim jest ciezko, a kazda chwila nieuwagi grozi zezlomowaniem.
Gra tak sie ulozyla, ze mielismy super-wojownika na kazdym poziomie punktowym. Najmocniejszych rozwalal Anytiow, dobrych Mlody i Bergerk, tych z najmniejsza iloscia pkt maltretowal Dragon I Poziom
. A Adampol tlukl wszystkich
Kazuki przerwal gre w polowie, gdyby nie to, pewnie zgarnal by kope medali. Co ja, pacyfistka, robilam w tym gronie? Cieszylam sie, ze jestem wlasnie z nimi w soju
Chcialabym podziekowac wszystkim za fajnie spedzony rok. Chlopakom z soja za dobra wspolprace i atmosfere. Tym, ktorzy dotrwali do konca za wytrwalosc.